Na początku jest jedna śmierć, umiera 1 szpieg, spalony co ma mieć przekaz: Tak kończą szpiedzy!
I jak dla mnie jest za mało śmierci jak na taką sprawę. Akcja ciągnie się dość flegmatycznie. A kilka bardzo ważnych scen wydaje się odciętych od dramaturgii. Zwłaszcza jedna z najważniejszych scen wydaje się nieco odegrana, kiedy płk.przyznaje się,że jest szpiegem. Nikt nie reaguje mimo,że niedawno stracił dokumenty. Scena nie ma w sobie oczekiwanej przeze mnie dramaturgii. Poza tym miejsca, w których przebywa płk. nie są opisane, a powinny być. To bardzo istotne wiedzieć kiedy ogląda się film.
Obrazowi brakowało jakiegoś połączenia i cukierniczka była zbyt współczesna.
Oczywiście film jest nadal wyobraźnią reżysera, próbą pokazania polityki Polsko-Amerykańsko-Rosyjskiej. Próbą pokazania znaczenia naszego kraju w historii Stanów zjednoczonych i całego świata.
Oczywiście życie osobiste płk. nie jest łatwe. Spoczywa na nim ogromne brzemię, podejrzenia żony.
Przeszłość jest dla nas zawsze tematem tabu. Możemy snuć wyobrażenia o tym jak kiedyś było, dlaczego ludzie podejmowali takie decyzje a nie inne. Widzimy ten świat jako obserwatorzy, przychodzimy do kina i oceniamy historię, która w pewien sposób nie podlega ocenie. Pobudza nas jednak do prywatnych refleksji, świat nigdy nie będzie idealny. Nieważne czy USA, czy Rosja lub Polska- Świat jest jeden.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz