Film jest pięknie prowadzony,dobre zdjęcia, świetna muzyka i aranż. No i fabuła- Zosia, nasza bohaterka rozlicza się z przeszłością, pytając- "Co jest we mnie nie tak"- To kluczowe pytanie naszego społeczeństwa.
Totalna epoka towaryzacji społeczeństwa. Jeśli masz jakieś wady...To albo się naprawisz albo spadaj. Z drugiej strony ludzie są tak różni, jest w czym wybierać i jak tu zakładać rodzinę z "tym jedynym".
Stabilizacja to nie jest najlepsze słowo naszego społeczeństwa. Nic nie jest stabilne, wszystko niepewne.
Szukamy pracy , dostajemy ją ze świadomością,że możemy ją stracić. I podobnie jest "w związku" może się uda albo nie. Wszystko zależy od momentu, w którym się poddajemy. Może poddajemy się zbyt łatwo? Może mamy zbyt wielkie oczekiwania? Nie potrafię stwierdzić. Znam wokół wiele par i cieszę się ich szczęściem ale pytam też: Co takiego robię nie tak?
Film nie jest feministyczny choć faceci pokazani są z przymrużeniem oka.
Film nie osądza mężczyzn i kobiet.Bardziej osądza świat.
Tu nie ma happy endu,każdy coś traci zamiast powalczyć o to co najważniejsze.
Każdy ucieka. Dziś wszyscy uciekamy, za bardzo.Przed miłością, odpowiedzialnością.
Film warty uwagi pod każdym względem. Szacunek.
Tak więc...Kochani, przemyślcie wasze życie. Ono jest tylko jedno.
Słyszałam kiedyś przypowieść o kobiecie, która posiadała lek na nieśmiertelność, mogła ją dać jednemu mężczyźnie, którego by najbardziej ukochała. Jak się domyślacie...Nigdy żadnemu nie dała.
Ja nie jestem feministką, kocham mężczyzn takich jakimi są. Bez was też świat jest niemożliwy!
I pozwólcie nam was kochać...
To my otworzymy przed wami nasze serca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz