poniedziałek, 8 grudnia 2014

"KOCHAJ SIEBIE A NIEWAŻNE Z KIM SIĘ ZWIĄŻESZ"- CZYLI KSIĄŻKA O RELACJACH


  Jestem familiologiem, którego spokojnie można nazwać "szewcem" co chodzi bez butów. Swojej rodziny jeszcze nie mam ale dążę do tego. Zdaję sobie sprawę,że nie jestem jedyną osobą, która ma podobny problem. Moja przyjaciółka poleciła mi tę lekturę. Sam tytuł mnie skusił. Niby,że co- "byle kogo mam kochać...a mam kochać siebie"?- Czyż nie brzmi to nieco egoistycznie?
  Czekałam na tę książkę. I po tej lekturze zmieniłam podejście do wielu spraw. Do wielu ludzi z mojej przyszłości. Do mojego byłego, w którym zobaczyłam kogoś podobnego do mnie, moje własne lustro.
Poczułam smutek, że tak skończyliśmy. Czy było warto? Staram się odbudować tę relację, nawet jeśli nie jest to łatwe dla nas obu. Dostrzegłam ile rzeczy sama nie widziałam w sobie. Ta książka to takie podsumowanie pięciu lat moich wspaniałych studiów, nauki o rodzinie.




 To lektura, którą powinni przeczytać single, pary przed ślubem i przed rozwodem.
Wszyscy. To książka-lekarstwo. Każdy z nas weźmie coś dla siebie.
Przeczytałam ją jako singielka (Choć nie lubię tego określenia) nie jako familiolog.
Każdy fragment jest ważny. Najważniejszym przesłaniem  tej książki jest jednak to, że należy dać drugiemu człowiekowi szansę poprzez tak naprawdę samego siebie. Każda nasza reakcja wobec drugiego człowieka jest lustrem naszej przeszłości i żyjąc w związku możemy się nauczyć o nas samych.Walczmy o ludzi wokół!
Walczmy o miłość bo miłość to nie film. Bardzo istotny rozdział jest o seksualności.
Nigdy nie sądziłam, że ktoś może opisać to w taki sposób.Oczywiście łatwo się czyta- Najtrudniej zajrzeć w nas samych. I z pokorą przyznać: Tak, to zrobiłam źle! 
Doceniajmy to co widzimy codziennie.
Czerpmy ze źródła, które tkwi w nas samych.
Polecam bardzoooo........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz