Temat śmierci to temat unikany na świecie choć tak obecny.
Mamy postacie: Zwariowaną terapeutkę Annę (Maja Ostaszewska), Pan Prokurator, cyniczny wdowiec (Janusz Gajos) oraz jego córkę Olgę (Justyna Suwała). Między tymi postaciami powinna zaistnieć jakaś relacja ale nie dostrzegam jej.
PAN PROKURATOR I PRL
Ponury świat pana prokuratora, który przeżywa śmierć żony. Mieszkanie pana prokuratora pozostawia wiele do życzenia. Jakby żył w innej epoce. Co wieczór pije wódkę i nie dostrzega, ze córka krzyczy o jego uwagę. Aby zwrócić swoją uwagę Olga postanawia się zabić. Nie udaje jej się to. Trafia do szpitala.
Z ponurego świata do świata rzekomego poszukiwania siebie.
Pan prokurator nie wierzy w nic. Nie umie kochać. Wygląda nieprzyjemnie.
Jakby nigdy się nie kąpał. Prokurator- menel. Nie potrafię zobaczyć w nim alkoholika. Córka oskarża go o alkoholizm. To, że ktoś pije po pracy szklankę wódki jest piciem ryzykownym. Postać jak dla mnie zbyt przerysowana.
CÓRKA OLGA- NUDNA CÓRECZKA NIJAKA
Córka Olga - Nic o niej nie wiemy, czy się gdzieś uczy, ile ma lat. Świat Olgi to ponury dom i wspominanie matki, która zmarła nie wiadomo jak. Olga jest nijaka- nie ma w niej życia, osobowości. Bezbarwna postać żyjąca na ziemi dlatego , że musi. Nie ma swoich książkowych idoli, nie ma w niej nawet smutku. Pusta postać, przezroczysta. Nie przekonała mnie. Reżyserka nie zbudowała dobrze tej postaci. Nie wiedziała co chce przez nią przekazać.
ANNA- MEDIUM
Postać Anny to stara panna, tęskniąca za seksem. Kobieta straciła dziecko. Nic nie wiemy o ojcu. Czy dziecko było przypadkiem? Czy z mężem? Nie wiemy nic.
Szalona terapeutka ma niby wspomóc rodzinę prokuratora tymczasem...
Anna mieszka z psem Fredem. Oszukuje swoją mamę.
Nawiązuje kontakt ze zmarłą żoną prokuratora.
FILM THE BODY/CIAŁO TO FILM O NICZYM
Nie ma w nim emocji. Nie ma w nim odpowiedzi na kluczowe pytanie filmu:
CZY JEST COŚ WIĘCEJ?
To po prostu życie trzech obcych sobie postaci.
Obcych żyjących na tym samym świecie.
Nie rozumiem zachwytu nad tym filmem. Poza tym- tytuł, powinien pokazywać błądzenie sacrum i profanum ciała, trochę antropologii . Tymczasem mamy rzeczywistość i koniec.
Rzeczywistość, która mnie nie przekonuje. Polska przypomina szary kraj.
Jakby to był jeszcze PRL. Jest chaos i tylko coraz więcej pytań.
Pomysł fajny ale ja jako pisarka opowiedziałabym o tym inaczej.
Pokazałabym bardziej metafizykę ludzkiego umysłu i nawiązała do antropologii, do wierzeń dzikich ludów Afryki a nie mnicha z Tybetu. Każda kultura ma inne pojęcie ciała.
ZNACZENIE CIAŁA W XXI WIEKU
Dziś żyjemy w kulturze ciała. Wymaga się od nas byśmy wyglądali jak najlepiej.
Kult ciała to epidemia XXI wieku. Zapominamy, że liczy się też stan duszy.
Czasami zapominamy o nią dbać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz