Kiedy kupiłam "Botanikę Duszy" nie spodziewałam się,że będzie to historia, która mnie tak zaskoczy. Poznajemy naszą bohaterkę kiedy przychodzi na świat jako córka miliardera , botanika i pasjonata Henrego Whitakera i Beatrice. Płynie w niej amerykańsko-holenderska krew. Obserwujemy rozwój Almy, a warunki do rozwoju ma niezwykłe: Ojciec botanik i jego spotkania z naukowcami, adoptowana siostra Prudence i przyjaciółka Retta.
Losy tych trzech kobiet są tu istotą. Retta i Prudence wychodzą za mąż a Alma nadal zadaje pytania, szuka odpowiedzi. Jej świat nie jest obcy żadnej współczesnej kobiecie. Kobieta starzeje się przy ojcu a raczej przy nauce. Nauka, biologia są tu głównym czynnikiem. Dzięki temu Alma odczuwa sens życia. Jak bardzo skomplikowane życie ma Alma sami musicie przeczytać. Myślę,że nie tylko Alma ale i my wszyscy. I czym jest nauka.
Wartość nauki i kobiety pokazuje Elizabeth Gilbert. Głównym bohaterem jest także religia, misja i ten świat. Nasza Ziemia. Obalone tezy w nauce. Przyroda. Początek i koniec. I Alma jako symbol kobiety niezależnej, ambitnej, wnikliwej a zarazem zakompleksionej pod względem urody. Poszukuje a odpowiedź znajduje w analizie mchu. Jest to powieść, do której warto zajrzeć.Bohaterka wiele odkrywa na Tahiti.
Zacytuję jednak kilka fragmentów wartych uwagi: "Wygląda na to,że wszystkie transformację wynikają z desperacji oraz zagrożenia" co można odczytywać (Jeśli chodzi o ludzi), że kiedy nadchodzi katastrofa lub wojna wtedy ludzie zaczynają się zapładniać (I nie tylko ludzie). Jeśli tak, no cóż- Świat widocznie jest zbyt piękny i piszę to ze świadomą ironią.
W polskim tłumaczeniu znalazłam jeden logiczny błąd - "okres czasu". A reszta chyba było dobrze tłumaczone. I kolejne: "Życie to wstępny i trudny eksperyment. Czasami po cierpieniu nadchodzi zwycięstwo- ale nic nie jest obiecane. Najbardziej szlachetna czy urodziwa istota może nie być najsilniejszą. Walka w przyrodzie nie jest skażona złem, lecz jedynym , potężnym i bezstronnym prawem: po prostu jest zbyt wiele form życia i niewystarczające zasoby dla wszystkich potrzebne do przetrwania"
Znajdziemy w tej powieści DDarwina, Bohma i wielu innych odkrywców a przy okazji odkryjemy siebie. Znajdziemy jakąś minimalną odpowiedź na nasze istnienie, które bez boga i wiary również nie ma sensu.
Bo Bóg jest też w tej powieści obecny.
Polecam tę lekturę, zwłaszcza kobietom, które muszą być silne by przetrwać, marzą o miłości, spełnieniu i analizują. Miłość jest w tej książce dopełnieniem naukowych teorii. Spełnieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz