niedziela, 1 czerwca 2014

SZALEŃSTWO ŁUKASZA GOŁĘBIEWSKIEGO CZYLI O POWIEŚCI PT. "KOBIETY TO MĘSKA SPECJALNOŚĆ"

 To chyba najgorsza książka Łukasza. Mam czytając ją takie "literackie deja vu" bowiem nadal pisze o tym samym. Czyli jeden dziwny facet: Upadły, beznadziejny ale pisarz i kobiety.





           Okładka budzi skojarzenia z hitem ostatnich czasów czyli powieścią "50 Twarzy Greya". Tu bohaterem jest też mężczyzna i jego relacja do kobiet, które lgną do niego jak pszczoły do miodu. Lgną obsesyjnie, naiwnie różnego rodzaju dziewczynki, kobiety a on podwyższa swoimi łowami swoje ego, ktore jak dla mnie jest wyrazem kompleksów naszego bohatera. Nasz bohater kobiety konsumuje niczym wino, nie lubi piwa (Ach jaki jestem cool pisarz bo piwa nie lubię). Jestem znawcą kobiet i alkoholi.
Lgną do niego mężatki i inne. Właściwie prawie wszystkie.Nie wiem dlaczego bo sam bohater budzi moją litość, jeszcze bardzo mocne nawiązanie do Charlesa Bukowskiego, który jest wzorcem. Ma na imię Cyprian Bykowski.
           Bardziej przeraża mnie jednak los kobiet w tej powieści. Kobiety są bezradne tak jak pisarz. Samotne nawet jeśli są mężatkami. Bezradne idące na zawołanie naszego bohatera. Poniżają się w każdym aspekcie- myślę,że pójście do łóżka z Cyprianem jest dla nich ucieczką ale i też poniżeniem. Kobiety w jego powieści są poniżane. Nie podoba mi się,że nasz bohater nie szanuje kobiet w ciąży, wyraża się o nich z obrzydzeniem. Konsumuje kobiety. Stanowią dodatek do jego hedonistycznego, beznadziejnego życia. Nasz bohater jest szczęśliwy. Ma kolekcję kobiet.
I znów się zakochuje w niejakiej Gabi, która ku mojemu zaskoczeniu okazuje się jego lustrzanym odbiciem.I wszystko to w punkowym klimacie.Jest i Patyczak, którego pamiętam z koncertów we wrocławskich lokalach.
      Plusem książki jest to iż jest to droga do poznania mężczyzn. Plusem jest też opis alkoholi i trunków.
Ogólnie warto przeczytać tę książkę choć jak dla mnie za bardzo wpasowuje się w ona w nasze czasy zamiast iść ponad te czasy. Nasz bohater jest jak dla mnie zbyt przeciętny. Zbyt egoistyczny.
Brakuje mu empatii. I plusem jest puenta, której nie zdradzę. Jak śpiewał Grzegorz Ciechowski w słynnej "Mamonie"- mam wrażenie,że tak książka została napisana dla pieniędzy.
      Nie ma przesłania, nie można się na niej wzorować. Można czuć radość,że nie ma nas na liście tych kobiet w kolekcji pisarza. I gdzieś tam mam nadzieję,że kobiety swój rozum mają i potrafią odszukać większe wartości w życiu aniżeli sex z pisarzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz