niedziela, 25 maja 2014

MIŁOŚĆ JEST TRANSCENDENCJĄ CZYLI NIECO ROMANTYCZNA I SZEKSPIROWSKA "TRANSCENDENCJA"

   Film mnie zaskoczył. Bardzo pozytywnie a może dlatego,że wszystko wokół było pozytywnie. Poznajemy naukowca Willa Castera (W tej roli Johnny Deep) i jego żonę Evelyn ( Rebbeca Hall). Ich miłość stanowi istotny aspekt filmu. will jest śmiertelnie chory i aby przetrwać postanawia spróbować stać się "nieśmiertelnym". Pomaga mu przy tym Max Waters (Paul Bettany). I oczywiście udaje im się sprawić,że Will żyje.
      Z czasem jednak okazuje się,że inteligencja Willa dąży do przetrwania, do stania się człowiekiem. Od razu przyszedł mi na myśl film "Ona". Tylko tu mamy odwrotność:
Miłość i nieśmiertelność.
Odczuwam też w tym filmie klimaty Szekspira. Zapewne stwierdziłby,że Romeo i Julia mogą istnieć w każdej epoce. Oczywiście jak to w amerykańskim filmie nauka jest tłem. Widać,ze w filmie szperał Chris Nolan (Reżyser "Incepcji"). Niesamowita wyobraźnia i klimat jeszcze jak z filmu "Bonnie i Clyde'a".
Film właściwie pyta o miłość, w świecie technologii gdzie każdy walczy o przetrwanie. W świecie gdzie stykają się uczucia z technologią czy miłość może istnieć?
        Film pokazuje optymistyczne zakończenie. Choć mi zabrakło jeszcze w tym wszystkim dramatyzmu. Ale film wart uwagi, nie można przejść obok niego obojętnie.Każdy dziś pragnie miłości i ten film pięknie o niej opowiada. Czy technologia zabija miłość? Film ma też wymiar pytania etycznego. Miłość, która przekracza granice i łamie wszelkie zasady etyki. Miłość i wieczność. Miłość, której nikt nie jest w stanie pojąć. Towarzyszący im naukowcy  nie rozumieją tego, może poza Maxem.
Piękna jest scenka kiedy bohater mówi ,że internet znika.
Czy czasem nie marzymy o tym by internet zniknął z naszego świata? Ludzie zaczęliby wychodzić z domów.
Koniec świata, a może nowa epoka?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz